Choć czipsów zdecydowanie nie trawię (tłuste, słone, blee), to chrupki chętnie mogę czasem przekąsić. Tak też było dzisiaj, kiedy wraz z pewną ciekawą osobą odwiedziłem jeden ze sklepów na moim osiedlu. W zasadzie nie ja, a ów tajemnicza osoba potrzebowała chrupki koniecznie o smaku orzechowym. Jak łatwo się domyślić, kupiliśmy paczkę Wilde Locken wyprodukowaną przez... Lorenz. Równie łatwo też domyślić się jaki smak wybraliśmy. Za 120 gram chrupków i 9317371367 gram azotu zamkniętych razem w paczce zapłaciliśmy 4,10.
Oto paczka, jak i sam chrupek, który od razu kojarzy się z popularnymi jeszcze niedawno Maczugami. Ja stawiam na celowy zabieg producentów, tym samym celowe podobieństwo. Przechodząc do sedna - chrupki smakują jak każde inne chrupki orzechowe, oczywiście tych lepszych marek. Są tylko ciut mocniej posolone, przez co smak jest intensywniej odczuwalny, nie mniej jednak bardzo podobny. Wychodzi na to, że jedyna rzecz, która różni je od tych innych to ich 'maczugowatość'. I racja! To ta właśnie forma pozwala nam odczuć niebywałą chrupkość produktu, co zdecydowanie stawia je na 1 miejscu. Maczugi lubi chyba każdy, a to są po prostu maczugi o orzechowym smaku opisane jako Wilde Locker.
Mogę się doczepić jedynie do masy powietrza zawartego w środku. Śmiało zabierajcie je ze sobą do samolotów - w razie dekompresji jak znalazł! Ale rozumiem, jakieś normy muszą być zachowane i z tym niestety nic nie zrobię.
Cena: około 4zł, w zależności od sklepu
Ocena: 9,5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz swój komentarz