czwartek, 27 listopada 2014

Coś na wzór popularnych maczug, czyli Wilde Locken, smak orzechowy

Choć czipsów zdecydowanie nie trawię (tłuste, słone, blee), to chrupki chętnie mogę czasem przekąsić. Tak też było dzisiaj, kiedy wraz z pewną ciekawą osobą odwiedziłem jeden ze sklepów na moim osiedlu. W zasadzie nie ja, a ów tajemnicza osoba potrzebowała chrupki koniecznie o smaku orzechowym. Jak łatwo się domyślić, kupiliśmy paczkę Wilde Locken wyprodukowaną przez... Lorenz. Równie łatwo też domyślić się jaki smak wybraliśmy. Za 120 gram chrupków i 9317371367 gram azotu zamkniętych razem w paczce zapłaciliśmy 4,10. 




Oto paczka, jak i sam chrupek, który od razu kojarzy się z popularnymi jeszcze niedawno Maczugami. Ja stawiam na celowy zabieg producentów, tym samym celowe podobieństwo. Przechodząc do sedna - chrupki smakują jak każde inne chrupki orzechowe, oczywiście tych lepszych marek. Są tylko ciut mocniej posolone, przez co smak jest intensywniej odczuwalny, nie mniej jednak bardzo podobny. Wychodzi na to, że jedyna rzecz, która różni je od tych innych to ich 'maczugowatość'. I racja! To ta właśnie forma pozwala nam odczuć niebywałą chrupkość produktu, co zdecydowanie stawia je na 1 miejscu. Maczugi lubi chyba każdy, a to są po prostu maczugi o orzechowym smaku opisane jako Wilde Locker

Mogę się doczepić jedynie do masy powietrza zawartego w środku. Śmiało zabierajcie je ze sobą do samolotów - w razie dekompresji jak znalazł! Ale rozumiem, jakieś normy muszą być zachowane i z tym niestety nic nie zrobię.



Cena: około 4zł, w zależności od sklepu
Ocena: 9,5/10

niedziela, 23 listopada 2014

Cynamonowy Węgierski Kurtoszkołacz (Jarmark Bożonarodzeniowy we Wrocławiu)

Będąc wczoraj na Bożonarodzeniowym Jarmarku na wrocławskim rynku, jak co roku nie mogłem się zdecydować jaki 'lokalny' wyrób wpadnie w moje ręce. Rzecz jasna, mowa o wyrobach kulinarnych. Wybór jest w sumie dosyć spory, ja szedłem z nastawieniem, że znajdę tam swój deser. Po dobrych kilkudziesięciu minutach krążenia wokół ratusza i poznawania coraz lepszych zapachów dobiegających z jarmarkowych domków, wreszcie wybór padł na produkt z tego stanowiska:



Tak, to nic innego jak węgierski sękacz. Stoiska są dwa, ja kupowałem w tym bliżej McDonald's. Spośród z tego co pamiętam 6 smaków do wyboru decyduję się na cynamonowy. Podchodzę do okienka po około 5 minutach stania w kolejce (ma wzięcie), zamawiam, płacę dychacza i dostaję zapakowanego w folię kurtoszkołacza. Jest gorący, dopiero co zrobiony - to dobry znak, bo nie czekał na mnie, zatem nie jest suchy, a mięciutki i co najważniejsze świeży. Z wyglądem już nie jest tak wesoło. Obsypany został białym czymś, co wyglądało jak kurz gromadzący się na pajęczynach na strychu - najprawdopodobniej cukrem pudrem - jednak pomimo niezbyt zachęcającej aparycji odłamuję kawałek. Ciasto jest grube, pulchne, a na wierzchu delikatnie chrupiące - takie jakie lubię w sękaczu. Smakowo dominuje oczywiście cynamon, jest mocno wyczuwalny i towarzyszy od początku do końca.



Szkoda tylko, że był wyjątkowo mały, bo równie wyjątkowo, szybko został zjedzony. Tak może z 15 cm wysokości. Może i nie za wysoki, ale smakowo idealny, wzorowy. Delikatne ciasto, chrupka powierzchnia, słodki i mocno cynamonowy. Gdyby nie 'pajęczyny' z czystym sumieniem było by 10/10.

Co do samego jarmarku, wrócę tam jeszcze nie raz, nie dwa, w końcu grzaniec czeka!


Cena: 10zł (smak cynamonowy)
Ocena: 8,5/10

niedziela, 16 listopada 2014

Arizona Half Iced & Half Lemon Tea

Ten pierwszy zaszczytny post planowałem poświęcić czemuś co będzie łatwe do opisania, ale pozostanie jednak czymś 'wyjątkowym' lub po prostu - innym. Wybór padł - w sumie całkiem przypadkowo - na importowany napój z zachodniej części kontynentu o nazwie "Arizona", smak Half Iced & Half Lemon Tea.
Około 300-400 ml puszkę nabyłem w Piotrze i Pawle, za około 4zł. Dość specyficzna nazwa smaku każe nam wierzyć, że w środku zamknięte są smaki: herbaty cytrynowej i herbaty mrożonej. Jak dla mnie trochę to masło maślane, ale przechodzę do degustacji. Smak niczym się nie różni od naszych ogólnodostępnych "herbat". Przeważa smak zwykłej herbaty, ale czuć przyjemną nutkę cytryny. Równie słodka, co jej odpowiedniki. Spodziewałem się czegoś innego, mocniejszego, ale dla producenta wystarczy, że coś innego jest na etykiecie. Nie mniej jednak polecam, bo mimo, że wypadła poniżej moich oczekiwań, to faktycznie jest smaczna.


Cena: granice 4zł
Smak: delikatny, przyjemny
Ocena: 6/10 bo poniżej oczekiwań